Dzierganie jako interdyscyplinarna podstawa naukowa

Jeśli zaczęlibyśmy dyskutować robienie na drutach jako przedmiot szkolny, do jakiej grupy zaliczylibyście go? Plastyka? Prace ręczne? Historia? Ciekawe jest to, że niewiele osób zdaje sobie sprawę, że poza aspektem manualnym, dzierganie ma bardzo wiele wspólnego z naukami ścisłymi.

Zacznijmy od tego, że wszystkie dzianiny stworzone są wyłącznie na podstawie dwóch rodzajów oczek – prawych i lewych – oraz ich nieskończonych kombinacji. Cóż to innego niż interpretacja kodu binarnego?  Wzór w którym opisane mamy jakie oczka przerabiać i w jakiej kolejności to nic innego niż algorytm. A czy muszę rozpisywać się o tym ile geometrii kryje się w diagramach i schematach? A każdy, kto kiedykolwiek próbował przerobić wzór, zaprojektować własny lub chociażby zrobił próbkę dziewiarską wie, że podstawy algebry są tu nieuniknione.

I tutaj odzywa się gromkim głosem moja dusza pedagoga. Dlaczego, skoro tak wiele osób robi to na codzień, mamy takie problemy z naukami ścisłymi? Dzieci często męczą się z podstawami matematyki, które są dla nich zbyt abstrakcyjne i nie mają zastosowania w praktyce jak tylko wzniosą się ponad poziom „Ala ma dwa jabłka…”. Robienie na drutach mogłoby w „bezbolesny” a jednocześnie bardzo konkretny sposób pomóc uczniom zrozumieć matematykę od dodawania począwszy przez ułamki a funkcjach skończywszy. I naprawdę nie trzeba wysilać wyobraźni by w spisywaniu wzoru zobaczyć podstawy programowania.

Ale na tym nie koniec. Robienie na drutach ma też własny język, dziewiarstwo historię, przetwórstwo włókien to chemia w praktyce! Jednocześnie jednak większość społeczeństwa patrzy na dzierganie jako „zajęcie dla babć”… Mam nadzieję, że nowe pokolenie dziewiarek udowodni, że jest zupełnie inaczej. A ja, jak tylko wygram miliony na dowolny projekt naukowy, to stworzę  interdyscyplinarny program edukacyjny gdzie znikną wszelkie granice między przedmiotami a pojawi się radość poznawania.


Dodaj komentarz